niedziela, 7 stycznia 2018

Czas nas kolejne przywitanie

Cześć!

Mam na imię Weronika i razem z Gosią będę współtworzyć tego bloga.
Od razu zaznaczam, że nie będę się tutaj rozwodzić nad tym co robię zawodowo, ponieważ idea tego bloga to odskocznia od mojej pracy i coś, w co będę mogła wpakować moje nadwyżkowe zasoby energii (tak, chyba żywię się darmową energią kosmiczną...). Dobra, to teraz czas na pasje i inne czasoumilacze ! Wiele rzeczy, które robię w wolnym czasie są w jakiś sposób zaplanowane
i poukładane, bo lubię mieć nad tym kontrolę i wtedy odczuwam jeszcze większą satysfakcję z tego co robię. Odkąd pamiętam, to pieczenie różnych słodkości było czymś, co sprawia mi ogromną radość, a zwłaszcza gdy robię to dla bliskich mi osób. Od kilku lat rośnie moja świadomość na temat żywienia i wpływu poszczególnych składników odżywczych na funkcjonowanie naszego organizmu. Staram się być świadomym konsumentem i mieć wpływ na to, jakie ,,paliwo" wrzucam do kotła, zwanego organizmem. Pomijając kwestie wizualne, zauważyłam ogromny wpływ tego co jem na to jak się czuję, jaki mam nastrój i zasoby energii. Myślę, że w swoich wpisach chętnie będę dzielić się informacjami dot. żywienia i będę Wam podrzucać ciekawe przepisy, będące alternatywą dla mocno przetworzonych produktów.

Jako że jestem typem ciekawskim i jak większość kobiet uwielbiam nowości, to często (mocno sceptycznie) zabieram się za testowanie ,,hitów" youtuberek i to  oczywiście takich, na które mnie stać. Dlatego co jakiś czas możecie się spodziewać recenzji rzeczy, które przykuły moją uwagę..
Moja cera nie należy do tych wybitnie ugodowych i co jakiś czas rzuca mi nowe wyzwania. Aktualnie stwierdziła, że tak fantastycznie wyglądałam w liceum z pryszczami i może teraz nadadzą mi one uroku! Także sami rozumiecie z  czym toczę wojnę... Na chwilę obecną zawiodły wszelkie moje patenty i jestem po wizycie u dermatologa. Zaszalałam w aptece i jestem biedniejsza o 300 zł, bo jak się bawić to na całego! Jeśli zacznę wychodzić na prostą, to postaram się opisać moje zmagania z trądzikiem. Dodatkowo od jakiegoś czasu mam problemy z przesuszoną skórą głowy
i niestety żaden ekologiczny ani apteczny szampon nie zniwelował mojego problemu, chociaż reklama obiecywała że będzie tak cudownie... Jestem na etapie opracowania własnego rytuału pielęgnacyjnego, z zastosowaniem surowców naturalnych i jeżeli zda egzamin, to i tym się podzielę.

Dobra, dosyć tego pisania na dziś. Poza tym co napisałam wyżej, mam wiele innych zainteresowań, ale o tym będzie później. Nie wszystko na raz ;) Na koniec chciałabym podrzucić wam przepis na ,,coś słodkiego". Wczoraj mój organizm zażyczył sobie dostawy węglowodanów i idąc za jego głosem udałam się do kuchni. Na początku złapałam do ręki czekoladę, po czym zreflektowałam się że może jednak wezmę coś zdrowszego? Rozejrzałam się po półce i oto zgarnęłam suszone owoce: 10 daktyli, 10 śliwek i 6 moreli, które zalałam wrzątkiem na około godzinę. Wodę po owocach odlałam do osobnego kubka, a same owoce zblendowałam (jeżeli masa jest za gęsta, można dolać odlanej wody). Dodałam do tego 2 łyżeczki kakako i voila! Mi smakowało :p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Burgery z buraków i kaszy gryczanej.

Dzisiaj mam dla Was przepis, który właściwie nie był czymś planowanym i dogłębnie przemyślanym. Sytuacja była taka, że nakupiłam w okazyjnej...